wtorek, 17 czerwca 2008

Po co ten pośpiech?

Jak wyglądał wczoraj mecz - wszyscy wiedzą. Ale to nie o tym. Zawsze jestem ciekawy pomeczowych opinii, szczególnie, gdy w polsatowskim studio zasiada tak zacne grono jak wczoraj: handlarz lewymi fajkami, człowiek z problemami alkoholowymi, czy były piłkarz, którego na boisku wyróżniała głównie agresja. Pracę tego grona oglądam od prawie dwóch tygodni i jeśli można coś o ich pracy dobrego powiedzieć, to chyba tylko to, że tym co mówili, skutecznie przekonali mnie nad wyższością ekipy ekspertów z telewizji publicznej, z której przecież też nie raz miałem kupę śmiechu.

Ale wczoraj był dzień wyjątkowy. Mimo tego, że studio zaczęło się zaraz po meczu, panowie postanowili, że rozliczenia z kadrą rozpoczną już, natychmiast. Na pierwszy ogień poszedł Kołtoń, któremu przyszło rozmawiać z samym Leo. Nie wiem po co był ten wywiad, bo wszystkie okoliczności towarzyszące, delikatnie mówiąc, nie sprzyjały. Leo był rozgoryczony, zły, a pewnie i zrezygnowany. Nie dziwie się wiec, że kiedy został zasypany lawiną zarzutów o niewłaściwy dobór zawodników do kadry, czy kiepskie przygotowanie, to jedyną reakcją były wymijające odpowiedzi lub odburknięcia. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - pod częścią z tych zarzutów sam mógłbym się podpisać, ale nie o to chodzi w tym miejscu. Rzecz w niestosowności pytań do czasu ich zadawania. Bo czy wypada - było nie było - przegranego trenera pytać świeżo po meczu o to czy zostanie z kadrą? Czy pytający rzeczywiście wierzy, iż otrzyma jasną, niezawoalowaną odpowiedz?
Nie dziwie się, że Leo odpowiadał jak odpowiadał. Dziwie się, że w ogóle zgodził się na tę rozmowę. To pewnie dobre wychowanie, którego w paru okazjach zabrakło Kołtoniowi.

Celowo unikam oceniania wczorajszego meczu. Po części dlatego, że nie chce wchodzić w skórę ludzi ze studia Polsatu; po części z przekonania, że na takie analizy przyjdzie czas, kiedy wystygną emocje związane z Euro. Na pewno błędy były, i wiele mądrych głów powinno się teraz zastanowić co robić dalej z naszą kadrą. Oby tylko z oceanu opinii wyłowili te najistotniejsze, i spokojnie je przedyskutowali. Teraz będzie na to czas, a nie chwile po meczu.